„Paluszki” i cała reszta
2 paź 2007 | opublikował dm | Kategoria: Artykuły przemysłowe i spożywcze
Baterie to produkt, dla którego właśnie zaczęła się dobra passa. Sprzedają się coraz lepiej. Analitycy ostrzegają jednak, że nieunikniony jest wzrost cen tych produktów.
Dane AC Nielsen, za maj i czerwiec 2007 roku, wskazują na duże ożywienie rynku baterii w Polsce. W stosunku do analogicznego okresu z ubiegłego roku nastąpił wzrost o 11,1 procenta jeśli chodzi o ilości sprzedanych sztuk. Pod względem wartości ten wzrost to aż 16,6 procenta. To dobra wiadomość dla branży, zwłaszcza na tle lat poprzednich, kiedy to w Polsce nastąpił nieznaczny, ale jednak spadek ilościowej sprzedaży baterii.
Procenty w górę
– Rynek baterii rośnie bardzo dynamicznie. Sprzedaż ilościowa rośnie o 8 procent, sprzedaż wartościowa rośnie o 14 procent – ocenia z kolei Magdalena Kuźniar, Brand manager w firmie Energizer&Wilkinson Sword. – Także Energizer rośnie w udziałach rynkowych, zarówno ilościowych, jak i wartościowych i stopniowo zmniejsza dystans do swojego głównego konkurenta, jakim jest Duracell. W handlu nowoczesnym Energizer wyprzedził Duracella i stał się liderem – jesteśmy numerem jeden.
Także GP Battery ma się czym pochwalić. – Przez pierwsze dwa miesiące tego roku nasz udział w rynku wynosił 17,4 procenta. W analogicznym okresie roku ubiegłego to było 13,3 procenta. To naprawdę duży wzrost – mówi Tomasz Mrożek, kierownik do spraw kluczowych klientów GP Battery .
Alkaliczne lepiej, cynkowe w niełasce
Zdaniem specjalistów z GP Battery zmienia się struktura sprzedaży w kategorii baterii. Mniej popularne stają się baterie cynkowo-węglowe, a bardziej alkaliczne. Rośnie też sprzedaż akumulatorów, które są bardziej ekonomiczne i ekologiczne. Jeśli chodzi o firmę GP Bartery, w 2005 roku udział baterii podstawowych w rynku wynosił 16,8 procenta, a akumulatorów 35,6 procenta. Przy czym wśród baterii podstawowych cynkowe były jeszcze bardziej popularne (18,9 procenta) niż alkaliczne (14,5 procenta). Ale porównując dynamikę sprzedaży w latach 2004 i 2005 to w kategorii baterii cynkowych było to 3,8 procenta, alkalicznych 12,4 procenta a akumulatorów – aż 20,5 procenta.
– Szybsza dynamika wzrostu sprzedaży wartościowej wynika z „eksplozji” sprzedaży baterii alkalicznych i kontynuacji spadku sprzedaży baterii węglowo-cynkowych – potwierdza Magdalena Kuźniar, Brand manager w firmie Energizer & Wilkinson Sword. – Klienci kupują coraz to więcej urządzeń cyfrowych, które zużywają znaczne ilości energii.
Z badań wynika, że najpopularniejsze na rynku są akumulatory typu AA i AAA. Klienci najchętniej wybierają baterie R6 (tzw. paluszki), R03 wykorzystywane w pilotach oraz R14 i R20.
Baterie to produkt bardzo mocno związany z rynkiem audio-video. To właściciele wszelkiego rodzaju przenośnych urządzeń odtwarzających dźwięk i obraz stanowią bardzo dużą cześć klientów kupujących baterie.
Produkty impulsowe
Baterie to produkty impulsowe. – Kluczowe w ich sprzedaży są ekspozycje w sklepach – mówi Magdalena Kuźniar. – Oczywiście reklama w istotny sposób wpływa na postrzeganie i wizerunek marki oraz pośrednio na wzrost sprzedaży. Przy produktach impulsowych najważniejszą rolę odgrywa jednak dostępność produktu i jego ekspozycja w punktach sprzedaży.
– Dobre miejsce dla tego typu produktów to strefa kas. Dobrze jest też jest eksponować w sąsiedztwie tak zwanych rzeczy użytkowych, do których funkcjonowania są niezbędne. Jesienne ciemności coraz bardziej dają nam się we znaki, więc idealnym sąsiedztwem wydaje się na przykład wyłożenie baterii obok latarek. Ale nie od rzeczy będzie także przypomnienie klientowi, że idealną parę bateria tworzy także z elektryczną szczoteczką do zębów, zapalarka do gazu, czy maszynką do golenia – mówi Grzegorz Zietek, dyrektor handlowy Kolportera Service.
O wyłożeniu baterii przy kasach handlowcy nie mogą zapominać przede wszystkim w okresie przedświątecznym. Właśnie wtedy w sklepowych wózkach i koszykach znajduje się najwięcej zabawek i sprzętu elektronicznego, który nie zawsze oferowany jest z kompletem baterii. Lepiej więc pomyśleć o bateriach wcześniej i nie patrzeć potem na zawiedziona minę dziecka, które nie może uruchomić przyniesionej prze Świętego Mikołaja zabawki.
Przy wyborze baterii – jak wynika z badań – polscy klienci kierują się głównie ceną i jakością. Mniejsze znaczenie ma marka. Klienci to zwykle rodzice którzy robią zakupy dla swoich dzieci, ale także młodzież.
Ponieważ baterii potrzebujemy niemal na każdym kroku: w pracy, w domu, na wakacjach, produkt ten oferowany jest klientom przez dużą część handlu detalicznego. Kiedyś po „wkład” do latarki można było iść tylko do sklepu elektrycznego bądź kiosku. Dzisiaj towar ten jest szeroko dostępny zarówno w handlu tradycyjnym, jak i wielkich marketach sieciowych.
Ceny wzrosną
Niedobrą wiadomością dla klientów jest prognoza, że ceny baterii prawdopodobnie już w najbliższych miesiącach poważnie wzrosną. Choć firmy nie chcą zdradzać, jakiego rzędu będzie to podwyżka, to mówi się nawet o kilkunastu procentach. Jaka jest tego przyczyna? Otóż rynek metali kolorowych przeżywa aktualnie swój boom. Niestety w tym przypadku ma to również swoją złą stronę, którą jest drastyczny wzrost cen surowców. W branży bateryjnej strategiczne surowce, których ceny gwałtownie drożeją to: nikiel, ołów i cynk, dlatego żaden z producentów światowych nie jest w stanie utrzymać cen swoich produktów na poprzednim poziomie.
Aby szczegółowo wyjaśnić przyczyny zrostu cen baterii, warto dodać, że w akumulatorze niklowo-wodorkowym elektroda składa się w 20 procentach z niklu. A właśnie cena tego surowca poszła w ciągu ostatnich trzech lat o 300 procent w górę. Podobnie jest z kobaltem, który wykorzystywany jest w akumulatorach o najwyższych pojemnościach i o najlepszych parametrach technicznych – jego cena również znacząco poszła w górę.
Wiodący i mocni kapitałowo producenci baterii spróbują być może powstrzymać wzrost cen swoich produktów kosztem swoich marż. Chociaż w tym przypadku też są pewne granice wytrzymałości i na taką postawę producentów można liczyć tylko w ograniczonym stopniu.
Z danych Europejskiego Stowarzyszenie Producentów Baterii Przenośnych oraz informacji GP Battery Poland, wynika, że w latach 2005-2006 wprowadzono na polski rynek około 240 milionów sztuk baterii. Największy udział w tym rynku mają obecnie Philips, Duracell, Energizer oraz GP Bartery.
Jednym z torów rywalizacji o klienta cały czas są doświadczenia, które pozwolą wyprodukować akumulatory o większej niż dotychczas pojemności. Teoria wskazuje, że jest to możliwe. Rozsądek podpowiada, że będzie to sporo kosztować.
Na koniec nie sposób wspomnieć o zmieniającej się mentalności osób, które używają tego źródła zasilania. Cena i jakość ma dla klientów decydujące znaczenia, ale coraz więcej osób decyduje się także na zakup akumulatorów konsumenckich. Sięgamy po nie nie tylko dla oszczędności, lecz każe z troski o środowisko naturalne.
Prognozowany zrost cen – bez względu na to, jasion będzie – prawdopodobnie nie wstrząśnie rynkiem baterii. Dopóki nie zostanie wymyślony tańszy i wygodniejszy sposób zasilania naszych domowych urządzeń, producenci baterii mogą spać spokojnie. Bo kto sobie odmówi w przyszłym roku zabrania aparatu cyfrowego na wakacje, tylko dlatego, że zdrożały do niego akumulatorki…
Rafał Malicki