Polacy i tak będą palić
25 lis 2010 | opublikował gk | Kategoria: NajnowszeSpadnie sprzedaż oryginalnych papierosów, rozwinie się przemyt, wzrośnie zainteresowanie tytoniem, który jest bardziej szkodliwy dla zdrowia – takie są opinie kontrahentów Kolportera na temat zmiany przepisów zdrowotnych i wzrostu podatku na papierosy.
Ewa Wojewódzka z Dęblina:
– Wprowadzone zmiany są zbyt rygorystyczne. Sugerowana cena paczki papierosów niech będzie nadrukowana na niej dużą czcionką, ale sprzedawca powinien mieć prawo sprzedać taniej. Jeśli go oczywiście na to stać, bo i tak marża na te artykuły jest bardzo niska. Jestem przekonana, że wzrost cen papierosów spowoduje zwiększony przemyt. Polacy potrafią sobie radzić i będą robili wszystko, aby za papierosy płacić jak najmniej.
Kolejnym problemem jest brak możliwości samoobsługi. Do tej pory u mnie w sklepie papierosy leżały z boku na regale. Klient mógł wybrać dowolną paczkę, a później mi ją podawał. Zdarzały się sporadyczne przypadki kradzieży, ale wolałam taką formę sprzedaży, bo nie chciałam trzymać papierosów przy kasie. Teraz muszę to robić. To moim zdaniem sprzeczność przepisów ze zdrowym rozsądkiem – teoretycznie nie można eksponować wyrobów tytoniowych, a jednocześnie muszą się znajdować w najbardziej widocznym miejscu, obok sprzedawcy.
Wzrost podatku VAT to dla handlowców duży problem w związku z koniecznością przeprogramowania kas fiskalnych. Ja tego zrobić nie mogę, musi to wykonać serwisant. Czy będzie miał czas – nie wiem, a kiosk muszę prowadzić.
Leszek Szyszka z Wrocławia:
– Na te wszystkie zmiany niestety my, przedsiębiorcy, nie mamy wpływu. A szkoda, bo najbardziej uderzają właśnie w nas. Choćby ekspozycja, na której muszą być wystawione pełne, oryginalne paczki. Słyszę, że producenci już główkują, jak ominąć ten przepis. Przykładem jest kartonik o grubości 0,5 milimetra, który już nie jest traktowany jak atrapa. Taki prosty „myk”.
Nie ma wątpliwości, że wzrost cen wpłynie negatywnie na zainteresowanie klientów. Oczywiście nie przestaną oni palić, ale przerzucą się na paczkowany tytoń lub skorzystają z przemytu. Nie mam nic przeciwko temu, żeby na papierosach były wydrukowane ceny sugerowane, ale powinienem mieć prawo sprzedać je po niższej cenie.
Bardziej jednak obawiam się czego innego. Unia Europejska zastanawia się, czy za dwa lata nie wprowadzić zakazu eksponowania papierosów w sklepach. Jeśli tak się stanie, to będzie prawdziwe „zabójstwo” dla przedsiębiorców.
Helena Kukurenda ze Skoków:
– Sprzedaż papierosów spadała przez cały rok, a w listopadzie było jeszcze gorzej. Ludzie wyraźnie zastrajkowali. Zastanawiam się, czy w ogóle nie wycofać papierosów z mojego punktu. Nie zarabiam na nich kokosów, bo marża jest niska, a ich zakup wiąże się z wydaniem dużych pieniędzy.
Myślę także nad tym, czy nie wprowadzić do sprzedaży tytoniu. Ale tu pojawia się kolejny problem, bo u mnie w kiosku nie ma zbyt dużo miejsca. Prasa zajmuje mnóstwo powierzchni, a tytoń wymaga dobrej ekspozycji. Trzeba go gdzieś zmagazynować, a u siebie nie widzę na razie takiej możliwości.
Z własnego doświadczenia wiem jednak, że te zmiany mogą wpłynąć pozytywnie na zachowanie Polaków. Moje dzieci paliły papierosy, ale rzuciły, między innymi ze względów ekonomicznych. Nałogowcy jednak i tak będą kombinować. To będzie spora strata dla państwa, bo niektórzy przerzucą się na papierosy z przemytu.
Paweł Sakowicz z Gdyni:
– Ceny rosną w tempie błyskawicznym i ludzie to widzą. Już w pierwszym tygodniu po 15 listopada zauważyłem znaczny spadek sprzedaży. Nawet nie chcę myśleć, co będzie po Nowym Roku. Wzrosną podatki, akcyza, ale wzrośnie też przemyt.
Dlaczego paliwo, na które także narzucona jest akcyza, można na stacjach benzynowych kupić w różnych cenach? Dlaczego w tej branży nikt z posłów nie myśli o niezdrowej konkurencji? Tak samo jest z piwem – choć cena sugerowana jest zamieszczona, to sklepy sprzedają je za ile chcą. Jestem zły, bo sprzedaż papierosów stanowiła dotąd dużą część moich zarobków. Nowe przepisy uderzyły w przedsiębiorców. My mniej zarobimy, a ludzie i tak będą palić, ewentualnie przerzucą się na znacznie tańszy tytoń.
Małgorzata Wojtaś z Chełmży:
– Ja na razie nie narzekam. Moi stali klienci, którzy wcześniej kupowali papierosy, w listopadzie nadal po nie przychodzili. Na pewno popularniejszy będzie tytoń. U mnie można go kupić i zainteresowanie jest spore. Teraz na pewno będzie się go sprzedawało jeszcze więcej. Oczywiście chcemy to wykorzystać, więc ten towar odpowiednio eksponujemy.
Myślę, że Polacy nie przestaną palić. Wiele osób skorzysta z przemytu. Czarny rynek na pewno się rozwinie, więc nie wiem, czy te zmiany wyjdą nam na dobre.
Notował Tomasz Porębski