Nowości, tendencje, analizy, opinie

Kosztowny drobiazg i gazeta

8 kwi 2008 | opublikował | Kategoria: Artykuły przemysłowe i spożywcze

Rozmowa z Anetą Hołyst,
prowadzącą Salonik Prasowy Kolportera
w Krakowie.

Saloniki prasowe jednoznacznie kojarzą się ze sprzedażą gazet. Ale do pani przychodzą nie tylko klienci złaknieni najświeższych informacji, czy chcący poznać kulisy życia gwiazd…

– Niech zgadnę. Chodzi panu zapewne o biżuterię?

Tak, pytam o biżuterię, bo to chyba dość nietypowy towar, jak na salonik prasowy. Klienci nie są zaskoczeni taką ofertą?

– Handluję biżuterią od wiosny ubiegłego roku i z każdym miesiącem obserwuję coraz większe zainteresowanie tym towarem. A jeśli pyta pan o klientów, to owszem – niektórzy są zaskoczeni. Ale to takie miłe zaskoczenie. Ludzie cieszą się, że w takim miejscu też mogą kupić jakiś gustowny drobiazg.

Duże znaczenie ma chyba miejsce, w którym pani prowadzi salonik… Chodzi o lotnisko w Balicach

– Wiadomo, że w takim miejscu przewija się sporo ludzi – pasażerów, którzy są w drodze i nie zawsze mają czas na zakupy. I właśnie takie osoby korzystają z możliwości kupienia, w ostatniej niemal chwili, jakiegoś drobnego upominku. Specyfika tego miejsca ma również wpływ na poziom sprzedaży – największa liczba klientów jest oczywiście wtedy, gdy pasażerowie oczekują na start samolotu. Szczególnie chętnie do gablot zaglądają osoby, które wybierają się za granicę.

A w jaką biżuterię można się zaopatrzyć w pani saloniku?

– Mam właściwie pełny asortyment wyrobów ze srebra: bransoletki, pierścionki, łańcuszki, kolczyki i kompletne zestawy. Oferta jest bardzo bogata również pod względem kamieni szlachetnych, jakimi ozdabiana jest biżuteria. Myślę, że każdy może u mnie wybrać coś interesującego dla siebie lub osoby, którą chce obdarować. A jakie wyroby cieszą się największym zainteresowaniem? Przede wszystkim kolczyki i pierścionki.

Do gabloty podchodzą częściej panie czy panowie?

– U mnie nie ma jakiejś znaczącej różnicy pod tym względem, choć trzeba przyznać, że przed świętami czy Dniem Kobiet jest więcej panów.

Prowadzi pani salonik, jest pani dobrze zorientowana w ofercie tytułów prasowych i zapewne w tym przypadku jest pani w stanie klientowi sporo doradzić. A jak jest z biżuterią?

– Rady bądź podpowiedzi oczekują również kupujący biżuterię. Nie mam jakiegoś specjalnego przygotowania do handlu takim towarem, więc decydującą rolę odgrywa moja kobieca intuicja. Moje rady chyba odpowiadają oczekiwaniom, bo nie mam skarg od niezadowolonych z zakupów klientów. Zresztą nie tylko doradzam – czasami trzeba też pożyczyć swoje prywatne lusterko…

A jak udaje się pani pogodzić handlowanie gazetami ze sprzedażą biżuterii?

– Nie będę ukrywać, że na początku trochę się tego obawiałam. W końcu srebrna biżuteria to towar dość kosztowny i nie można traktować go, jak wartej dwa złote gazety. Ale szybko przekonałam się, że można sobie z tym poradzić. Jeśli się ma podzielną uwagę, to można niemal w jednym czasie sprzedać gazetę i bransoletkę. Biżuteria to dobry towar i warto ją mieć w swojej ofercie – nawet jeśli handluje się w saloniku. Oczywiście nie bez znaczenia jest również cena. Ale w tym przypadku argumenty są po mojej stronie. Już parę razy słyszałam – zwłaszcza od pracowników lotniska – że można u mnie kupić ładne rzeczy za przystępną cenę. Chociaż trzeba powiedzieć, że są klienci, którzy o cenę pytają dopiero na końcu – gdy już wybiorą interesujący ich pierścionek, bransoletkę.

Rozmawiał
Paweł Majerski

Tagi: , ,

Dodaj komentarz

Musisz być zalogowany to post a comment.