Palacze na cenzurowanym
5 lip 2007 | opublikował dm | Kategoria: Wyroby tytoniowe
Polski rynek tytoniowy czekają kolejne wstrząsy. Po pierwsze rośnie cena papierosów, bo akcyza w Polsce musi dogonić tę w Unii Europejskiej. Po drugie pojawił się pomysł wprowadzenia drastycznych ograniczeń palenia w miejscach publicznych. Czy to wszystko wpłynie na spadek sprzedaży wyrobów tytoniowych?
Zgodnie z dyrektywą unijną w państwach członkowskich minimalny poziom opodatkowania akcyzą papierosów powinien stanowić co najmniej 57 proc. ostatecznej ceny sprzedaży i nie może być niższy niż 64 euro od 1000 papierosów z najpopularniejszej kategorii cenowej. O ile ten pierwszy wskaźnik Polska już osiąga, o tyle do drugiego jeszcze nam daleko. W tej chwili akcyza nie przekracza 42 euro za tysiąc papierosów. Specjaliści szacują, że w związku z koniecznością wyrównania do unijnych wskaźników, papierosy podrożeją w ciągu najbliższych 2-3 lat o 50 – 60 procent. W marcu tego roku średnia cena detaliczna paczki papierosów wynosiła 5,36 złotych. Z czego ponad połowę stanowi akcyza (procentowa i kwotowa), około 18 procent podatek VAT i około jednej czwartej marża handlowa.
– Nawet papierosy z dolnej półki sięgają ceny pięciu złotych – potwierdza Adam Wiśniewski, prowadzący salonik Kolportera w Bydgoszczy. – Ale rosnące wciąż ceny na razie nie wpłynęły na spadek sprzedaży. Klienci nie zmieniają nawet marki na tańszą, jeżeli mają jakąś swoją ulubioną.
– Marka przyciąga – zgadza się Elżbieta Lenc, która wraz z mężem prowadzi kiosk w Wałbrzychu. – Ludzie chętniej kupują papierosy z wyższej półki cenowej. Uważam, że te tańsze umrą śmiercią naturalną.
Inne obserwacje mają jednak producenci.
– Rosnące ceny papierosów mają wpływ na wybór palaczy. Sięgają oni chętniej po papierosy tańsze – zauważa Grażyna Sokołowska, dyrektor ds. korporacyjnych i prawnych Imperial Tobacco Polska S.A.
– Obecnie obowiązująca struktura akcyzy w Polsce zachęca producentów do wprowadzania na rynek tanich marek papierosów i alternatywnych wyrobów tytoniowych – uważa Hubert Zawadzki, rzecznik prasowy Philips Morris Polska S.A.
Według analiz udział segmentu ekonomicznego w rynku wynosi w tej chwili około 60 procent. Wyroby ze średniej półki cenowej stanowią 30 procent, a segment premium 10 procent. – Od 2004 roku marki segmentu Premium co roku absorbują podatki, by zmniejszyć różnicę cenową między nimi a innymi segmentami. Marki w pozostałych segmentach muszą podążać tą samą drogą, by nie utracić konkurencyjności – mówi Grażyna Sokołowska.
Należy pamiętać, że ceny papierosów nie wzrastają równolegle z podwyżką akcyzy. Producenci wcześniej gromadzą zapasy, aby po podwyżce móc rzucić jeszcze na rynek tańsze wyroby.
– Był taki moment, że jedną markę mieliśmy nawet w trzech różnych cenach – mówi Elżbieta Lenc z Wałbrzycha.
W 2006 roku wojna cenowa nasiliła się, bo niektórzy producenci obniżyli ceny wyrobów ze średniej półki. To zmusiło także do przecen pozostałych, którzy nie chcieli pozostać poza rynkiem.
Dyskryminacja czy troska o zdrowie?
Ostatnio pojawił się pomysł drastycznego ograniczenia palenia w miejscach publicznych. Nie jest to nowa idea, bo wprowadzono ją już w kilku krajach. Co sądzą o tym producenci papierosów?
– Zaproponowane przez sejmową Komisję Zdrowia ograniczenia dotyczące palenia w miejscach publicznych idą zbyt daleko i dyskryminują palaczy. Niektóre propozycje są w praktyce niemożliwe do realizacji, na przykład zakaz palenia w odległości mniejszej niż 10 metrów od wejść do obiektów publicznych – uważa Grażyna Sokołowska z Imperial Tobacco Polska S.A. – W skrajnych przypadkach może to doprowadzić do całkowitego zakazu palenia na ulicach w miastach. Wymagania odnośnie palarni są tak wysokie, jak w odniesieniu do szpitalnych sal operacyjnych. Uważamy, że obawy dotyczące palenia w miejscach publicznych można rozwiązać kierując się zdrowym rozsądkiem i uprzejmością oraz praktycznymi rozwiązaniami – takimi jak dobrze wentylowane strefy dla palących i niepalących w miejscach pracy, restauracjach i innych miejscach publicznych. Powszechne zakazy palenia w miejscach publicznych są niewspółmierne.
– Instytucje odpowiedzialne za zdrowie publiczne doszły do wniosku, że palenie bierne powoduje u osób niepalących wiele chorób. W oparciu o ich wnioski uważamy, że palenie powinno zostać ograniczone w miejscach publicznych. Jednak regulacje powinny zapewniać równowagę pomiędzy chęcią ochrony osób niepalących przed skutkami biernego palenia oraz umożliwieniem osobom palącym palenia tytoniu w niektórych miejscach publicznych – mówi Hubert Zawadzki z Philips Morris Polska S.A. – Zakaz palenia powinien obowiązywać w szpitalach, zakładach opieki zdrowotnej, szkołach, oraz innych obiektach przeznaczonych dla dzieci i młodzieży wszystkich ogólnodostępnych miejscach publicznych, takich jak supermarkety, banki, czy urzędy pocztowe. W restauracjach, barach, kawiarniach, dyskotekach, oraz innych lokalach rozrywkowych, właściciele powinni mieć swobodę podjęcia decyzji, czy chcą zezwolić na palenie, czy może je ograniczyć lub zakazać.
Sprzedaż raczej nie spadnie
Czy planowane ograniczenia spowodują spadek sprzedaży papierosów, bo ludzie zaczną rzucać palenie? Czy producenci przygotowują jakieś strategie marketingowe, aby się przed tym bronić?
– Doświadczenia innych krajów wskazują, że wprowadzenie tych przepisów nie wpływa znacząco na poziom sprzedaży wyrobów tytoniowych, ale znacznie zmniejszyły się obroty barów, kawiarni czy restauracji – mówi Grażyna Sokołowska. – Nie przygotowujemy specjalnych strategii marketingowych. Obecnie obowiązujące przepisy już ograniczają nas w działaniach. Niedozwolona jest publiczna reklama i promocja wyrobów tytoniowych. W punktach sprzedaży dozwolona jest tylko informacja o produkcie.
– Na poziom sprzedaży wyrobów tytoniowych wpływ ma wiele czynników – zakazy palenia są jednym z nich. Dlatego w tej chwili trudno nam określić jaki mogą mieć wpływ na jej poziom w Polsce – stwierdza Hubert Zawadzki. – W krajach gdzie wprowadzono taki zakaz, notowano zwykle niewielki spadek sprzedaży, ale potem sytuacja normowała się. Także my nie planujemy w związku z tym żadnych strategii marketingowych.
Co o tym sądzą sprzedawcy? – Ja na pewno rzuciłabym palenie przy takich restrykcyjnych przepisach – mówi Agnieszka Stasiak, prowadząca salon prasowy w Częstochowie. – I sądzę, że wiele osób myśli podobnie.
– Nie jestem palaczem, ale uważam, że takie przepisy to głupi pomysł. Rozumiem, że dym może przeszkadzać. Ale wystarcza odrębne sale w restauracjach i dobra wentylacja – uważa Adam Wiśniewski z Bydgoszczy. – Nie sądzę, aby ograniczenia miały wpływ na poziom sprzedaży. Palacz tak czy siak musi zapalić.
– Jestem za wprowadzeniem tych przepisów, ale uważam, że nie spowodują one spadku sprzedaży papierosów. Jeśli nawet, to na krótko – przewiduje Elżbieta Lenc z Wałbrzycha.
Trudny rynek
Co czeka polski rynek tytoniowy w najbliższej przyszłości? – Pomimo znacznych średniorocznych podwyżek akcyzy na papierosy rynek w latach 2004-2006 nie odnotował spadku wolumenu sprzedaży. Wynosił odpowiednio: 72 miliardy, 73,5 miliardy oraz 72,3 miliardy – mówi Grażyna Sokołowska z Imperial Tobacco Polska S.A. – Poziom sprzedaży jest więc dość stabilny. Rośnie również stale cena papierosów.
Pomimo to w ostatnich latach nie doszło do wzrostu nielegalnego rynku papierosów. Ale sytuacja na rynku wyrobów tytoniowych w Polsce jest coraz trudniejsza. Rentowność branży spada z każdym rokiem. Ta branża jest zaklasyfikowana w grupie najsłabszych branż w przemyśle spożywczym (według Pulsu Biznesu).
– Rynek tytoniowy w Polsce pozostaje bardzo konkurencyjny. Cena jest wciąż ważnym czynnikiem, decydującym o wyborze danej marki przez konsumenta lub przejściu na tańsze produkty alternatywne, typu tytoń do ręcznego skręcania papierosów czy tytoń fajkowy – uważa Hubert Zawadzki z Philips Morris Polska S.A. – Producenci w odpowiedzi na wrażliwość cenową konsumentów oferowali w 2006 roku szeroki wybór tanich marek papierosów, których większość oferowana była w czterech wariantach smakowych. Należy także wspomnieć, że w pierwszym i drugim kwartale 2006 roku mogliśmy obserwować przecenę marek z segmentu średniej ceny, które oferowane były jako jedne z najtańszych na rynku. Te działania spowodowały, że segment marek tanich papierosów utrzymał się na wysokim poziomie, okresowo w trakcie obowiązujących przecen sięgając 82% udziału w rynku w maju 2006 roku. Rynek tytoniu fajkowego odnotował wzrost w 2006 roku w stosunku do roku poprzedniego. Tanie tytonie fajkowe mogą być używane przez konsumentów jako tytoń do ręcznego skręcania papierosów. Wzrost sprzedaży tytoniu fajkowego spowodowany był m.in. korzystniejszym opodatkowaniem akcyzą w porównaniu do „tytoni do skrętów”.
Jerzy Kulikowski