Złodzieje prepaidów
5 maj 2007 | opublikował dm | Kategoria: PrepaidScenariusz tego przestępstwa jest prawie zawsze taki sam: do sklepu lub kiosku sprzedającego doładowania do telefonów na kartę dzwoni mężczyzna i bardzo stanowczym głosem żąda podania kodów znajdujących się na kartach „zdrapkach” lub wydrukowania i podania kodów z terminali. Powody bywają różne – raz mówi o poważnej awarii w systemie komputerowym operatora GSM, innym razem o awarii w sieci Kolportera Service.
– Dzwoniący do mnie mężczyzna przedstawił się jako pracownik Kolportera Service. Powiedział, że firma ma ogromny kłopot z powodu awarii systemu komputerowego, dlatego muszę wydrukować z terminala jak największą liczbę kuponów i podać mu numery doładowań. Był bardzo grzeczny, więc bez wahania zaczęłam drukować…Zorientowałam się, że coś jest nie tak podając trzeci kod. Zrobiło mi się gorąco, bo zdałam sobie sprawę, że to może być oszust i odłożyłam słuchawkę – mówi jedna z poszkodowanych.
Kiedy nie skutkuje grzeczna rozmowa, w razie odmowy podania kodów mężczyzna (a czasem kobieta) często grozi bardzo poważnymi konsekwencjami, które spotkają sprzedawcę. Zdarza się, że zaczyna krzyczeć na zaskoczonego rozmówcę, który – niestety – po chwili zastanowienia ulega presji i podaje kody. O szczęściu mogą mówić ci, którzy szybko orientują się, że „coś jest nie tak” i odkładają słuchawkę po podaniu „zaledwie” kilku kodów. Prawdziwego pecha mieli ci, którzy swoje straty liczą w tysiącach złotych – bo podali oszustom kilkanaście kodów. Nawet jeśli tacy pechowcy interweniowali w Kolporterze Service, aby zablokować feralne karty, zawsze okazywało się, że podane przez telefon kody błyskawicznie zniknęły z konta operatora – i sprzedawca musi za nie po prostu zapłacić – tak jakby sprzedał je klientowi… Dlaczego tak się dzieje? Przypomnijmy: kod doładowania to ciąg liczb i liter zapisany w komputerowej bazie operatora sieci komórkowej. Po jego „wstukaniu” z klawiatury komórki zostaje natychmiast pobrany na numer, z którego przyszedł SMS. Dlatego podanie kodu można porównać z wręczeniem złodziejowi gotówki ze sklepowej kasy, czy podaniem obcej osobie numeru swojej karty kredytowej.
– Taktyka oszustów zastraszających przez telefon sprzedawców, dość często bywa skuteczna, mimo że nasze ekipy handlowe zawsze informują kontrahentów, że pod żadnym pozorem nie wolno przez telefon udzielać żadnych informacji dotyczących kodów do doładowań telefonów na kartę. Nie pomagają też komunikaty tej treści wyświetlane na ekranach terminali, co kilka dni oszustwa zdarzają się w różnych rejonach kraju – mówi Sebastian Dyrszka, pełnomocnik zarządu Kolportera Service ds. usług terminalowych. – Oczywiście w imieniu naszych kontrahentów zgłosiliśmy oszustwa na policję, śledztwo trwa, mam nadzieję, że niebawem zostaną aresztowani pierwsi „złodzieje prepaidów”.
– Nie lekceważymy tego rodzaju zgłoszeń, mimo że jednostkowe sumy, na jakie oszukano sprzedawców, nie są zbyt wielkie. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że to trudne śledztwo ze względu na bardzo rozległy obszar poszukiwań, dlatego potrzebujemy czasu, aby namierzyć tych złodziei – mówi jeden z policjantów prowadzących śledztwo.
– Do czasu zakończenia dochodzenia cała nadzieja w rozsądku sprzedawców. Apeluję jeszcze raz: nie wolno podawać przez telefon żadnych danych dotyczących kart zdrapek czy kuponów drukowanych z terminali. Kiedy oszust uzyska interesujące go dane, nie będziemy mogli w żaden sposób pomóc oszukanemu sprzedawcy – podsumowuje Sebastian Dyrszka z Kolportera Service.
Maciej Topolski